Dookoła Austrii: Grosschartner tuż za podium

Bartosz Tomczak, mat. prasowe | Utworzono: 2017-07-09 11:00

Przed etapem różnice w pierwszej piątce generalki były niewielkie, więc walka o podium była otwarta. Felix Grossschartner plasował się na 4.miejscu w ogólnym zestawieniu, tracąc tylko 6 sekund do trzeciego Miguela Angela Lopeza (Astana), a na trasie, poza trzema premiami górskimi, były także trzy premie lotne, na których czekały sekundy bonifikaty.

Pierwsza połowa zmagań była niezwykle szybka i burzliwa. Wśród aktywnych kolarzy był m.in. Jan Tratnik, który ruszył solo na drugiej premii górskiej 3.kategorii. Wygrał ją, a na zjazdach dołączyło do niego 6 zawodników. Peleton nie był jednak skłonny ich odpuścić, kasując ok. 40-sekundową przewagę.

Odjazd dnia powstał dopiero po ok. 90 kilometrach, a załapali się do niego Laurens De Vresse (Astana), Remy Di Gregorio (Delko Marseille Provence KTM) i Reinier Honig (Team Vorarlberg). Trójka ta miała ponad 4 minuty zapasu, ale też nie utrzymali się na czele zbyt długo. Po ostatniej premiowanej górze zostali schwytani przez mocno przerzedzony peleton.

Na finałowe 30 kilometrów wjechała ok. 60-osobowa grupa, a w niej czterech „pomarańczowych” – Grossschartner, a także Leszek Pluciński, Patryk Stosz i Jakub Kaczmarek. Polacy wspierali swojego kolegę z ekipy w walce na ostatnich dwóch premiach lotnych, na których do zgarnięcia było 6 sekund bonifikat. Austriak wygrał pierwszy sprint, a w drugim był drugi. Zmniejszył w ten sposób stratę do podium do zaledwie 1 sekundy.

Te akcje kosztowały go jednak sporo sił i nie był już w stanie walczyć na finiszu na mecie, kończąc Tour of Austria na 4.miejscu w ogólnym zestawieniu. W Wels najszybszy był Clement Venturini (Cofidis), pokonując Sepa Vanmarcke (Cannondale Drapac) i Pima Ligtharta (Roompot – Nederlandse Loterijm). Grossschartner zameldował się na „kresce” jako 21.

Zwycięstwo w klasyfikacji generalnej wywalczył Stefan Denifl (Aqua Blua Sport), a obok niego na „pudle” stanęli Delio Fernandez Cruz (Delko Marseille Provence KTM) i Miguel Angel Lopez.

- To bardzo miłe uczucie ukończyć swój narodowy wyścig tak wysoko w generalce. Tym bardziej, że wcześniej jechałem bardzo wyczerpujące Giro d’Italia i Tour de Suisse i przyjechałem tu bez specjalnego przygotowania.Bardzo chciałem ukończyć wyścig na podium, bo kończył się on w mojej rodzinnej, kolarskiej miejscowości, Wels. Moja rodzina i przyjaciele byli na mecie i m.in. dla nich tu walczyłem.

Przystąpiłem do tego etapu z nastawieniem – wszystko albo nic. Nie miało dla mnie znaczenia, czy skończę 4., czy 10. Chciałem po prostu stanąć na podium generalki i dać z siebie wszystko. Na drugiej premii lotnej musiałem się ścigać z 4 kolarzami z Astany, więc łatwo nie było. Wykorzystali oni swoją przewagę liczebną, ja musiałem trochę przyhamować, by zrobiło się mało miejsca, straciłem impet i zająłem 2.miejsce. Zabrakło do podium 1 sekundy, ale mogę być zadowolony ze swojej postawy, bo „zostawiłem” na szosie wszystko co miałem w nogach.  – opowiadał Felix Grossschartner. 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.