Tauron Giganci Siatkówki: Chemik nie obroni tytułu. Developres w finale

BT, mat. prasowe | Utworzono: 2023-10-01 07:25
Tauron Giganci Siatkówki: Chemik nie obroni tytułu. Developres w finale - fot. mat. prasowe/Paweł Piotrowski.
fot. mat. prasowe/Paweł Piotrowski.

Developres Rzeszów wygrał 3:1 z SC Postdam i został pierwszym finalistą Tauron Gigantów Siatkówki 2023.

Developres zaczął półfinałowy mecz od mocnego uderzenia. Prowadził 7:1 i 8:2. Trener Poczdamu poprosił w związku z tym bardzo szubko o czas. "Lisice! Lisice!" - skandowała w tym czasie czteroosobowa grupa kibiców z Rzeszowa. Po przerwie polska ekipa kontynuowała swój pewny marsz. Developres dobrze grał w obronie, był skuteczny w taku niezależnie od tego, do kogo była wystawiona piłka, a w ekipie rywalem panował czasem chaos. Efektem było szybkie prowadzenie 14:6. Dynamicznie atakowała niewysoka Kolumbijka Coneo, skuteczna w bloku była Weronika Centka, dobrze rozgrywała Katarzyna Wenerska. Gdy przewaga urosła do 10 punktów (16:6) Riccardo Boieri poprosił o drugi czas.

Po chwili przewaga zaczęła topnieć. Skutecznie po prostej zaatakowała Buterez. Potem blok, a następnie nieporozumienie w drużynie Rzeszowa, kiedy to piłka swobodnie dotknęła podłogi obok trzech stojących zawodniczek. 18:14 - Antiga poprosił o przerwę. Niemki jednak uszczelniły grę na siatce i wkrótce zniwelowały stratę do dwóch oczek (19:17). Francuski szkoleniowiec znów poprosił o przerwę, ale jego siatkarki nic sobie z tego nie zrobiły i wkrótce roztrwoniły całą przewagę (19:19).

To jednak "rysice" miały pierwsze piłki setowe, chociaż dwa pierwsze zmarnowały. Wygrały jednak 25:23.

Druga odsłona zaczęła się od wymiany punkt za punkt. Przy remisie 9:9 kapitalną obroną popisała się Aleksandra Szczygłowska, ale zaraz potem odpowiedziały Niemki, które potrafiły też wykorzystać kłopoty w przyjęciu przeciwniczek. Nikt na tym etapie nie potrafił zdobyć przewagi. Poczdam w końcu odskoczył na dwa punkty (18:16), gdy Szlagowska trudną piłkę wepchnęła w siatkę.

Developres wyszedł wreszcie na prowadzenie (21:20) po serii zagrywek Gabrieli Orvosovej. Potem znów - dobry atak Taubner, blok i autowy atak rzeszowianek. Trochę niespodziewanie to Niemki miały piłkę meczową. Tej nie wykorzystały, ale potem zablokowana została Szlagowska, a następnie Niemki obiły blok rzeszowianek i wygrały seta.

W trzecim secie od początku Developres znów był sobą i wyszedł na prowadzenie 8:3, co sprawiło, że Riccardo Boieri wziął czas. Jego dziewczyny nie zareagowały jednak odpowiednio. Rzeszów skutecznie grał skrzydłami, a i zagrywką potrafił sprawić wiele problemów (19:11). Był drużyną bardziej wszechstronną - obicia rąk, przełamanie bloku, dobry serwis. Repertuar zagrań wicemistrzynie Polski miały bardzo szeroki i szybko stanęły przed pierwszą piłkę setową (24:16). Ostatecznie wygrały 25:17.

Poczdam wykorzystał brak koncentracji rywalek na początku kolejnego seta i wyszedł na prowadzenie 6:2, na co Antiga zareagował czasem. Siła ataku Developresu była jednak na tyle duża, że szybko udało się dość rywalki (8:9). Wciąż należało mimo wszystko uważać na przykład na Serbkę Taubner. Gra się wyrównała (15:15). Niemki jednak w tym momencie się dwa razy pomyliły i ich trener musiał poprosić o czas, bo mecz zaczął mu uciekać (17:15). Po kolejnych zagrywkach Wenerskiej (as) przewaga urosła (19:15). Poczdam odpowiedział serią trzech punktów. (19:18) lecz riposta była natychmiastowa. Przy wyniku 23:19 mieliśmy jedną z dłuższych wymian w tym meczu. Developres trzy razy atakował, rywalki rozpaczliwie się broniły, ale w końcu doczekały się swojej szansy i zdobyły punkt (23:20). Na wygranie tego seta i meczu było już za późno (25:21). MVP spotkania została Gabriela Orvosova.

Developres Rzeszów - SC Postdam 3:1 (25:23, 24:26, 25:17, 25:21)

Developres: Obiała 9, Centka 11, Wenerska 3, Orvosova 17, Coneo 17, Szlagowska 14 oraz Szczygłowska (libero) i De Paula 1, Markowska-Kulej 1, Kowalska 4.

Potsdam: Taubner 12, Morrissette 7, Kokkonen 8, Buterez 16, Cekulaev 8, Lazaro 1 oraz Kiss (libero) i Harbin 2, Stautz 6, Guncheva 3.

Takiego początku drugiego półfinału chyba nikt się nie spodziewał. Chemik Police od początku dyktował warunki z faworyzowanym Eczacibasi. Grał dynamicznie i pomysłowo. Szybko wyszedł na kilkupunktowe prowadzenie (15:8). Im dłużej trwał jednak set, tym Turczynki bardziej podnosiły się po tych kilku mocnych ciosach na początku. Kłopotem na środku siatki była zwłaszcza wysoka Sinead Jack-Kısal, ale reprezentantka Trynidadu i Tobago w pojedynkę nie była w stanie przeszkodzić policzankom, które ostatecznie wygrały 25:20 i objęły prowadzenie w tym meczu.

Turecki zespół na drugiego seta wyszedł już bardziej skoncentrowany. Po krótkiej grze punkt za punkt zaczął budować przewagę. Na środku trudno było ominąć Jack-Kısal, kłopotliwe były zagrywki Defne Başyolcu, dobrze rozgrywała doświadczona Naz Aydemir. Gdy jednak wchodziliśmy w decydującą fazę seta 'pomarańczowe' prowadziły tylko różnicą czterech punktów (20:16). W tym momencie efektownie zatrzymana blokiem została Voronkowa. Kolejne dwie akcje spowodowały, że mieliśmy już tylko 21:20. Wszystko zaczynało się od nowa. Remis zrobił nam się po ataku Elizabet Inneh-Vargi lecz dwa ostatnie punkty należały do Eczacibasi.

Sporo nerwów kosztował początek trzeciej odsłony trenera Chemika Marco Fenoglio. Włoch mocno krzyczał, gdy w pierwszej akcji jego podopieczne przez zwykłe nieporozumienie straciły punkt. Potem był już spokojniejszy. Zresztą oglądaliśmy siatkówkę na naprawdę dobrym poziomie. Polski zespół za każdym razem musiał się sporo natrudzić, aby zdobyć punkt, ale trzymał się dzielnie (14:14, 17:17). Eczacibasi wreszcie odskoczyło, bo skuteczna była Voronkowa, ale Chemik odpowiedział na to atakiem ze środka Wasilewskiej. Niestety - przy wyniku 23:23 zagrywki nie przyjęła Natalia Mędrzyk, a za moment Turczynki dopełniły dzieła (25:23).

Czwarty set to znów walka. Nic nie przychodziło Chemikowi łatwo, a Eczacibasi na każdym kroku udowadniało, że jest klasową drużyną. Sporo piłek dostawała w ataku Elizabet Inneh-Varga. Niestety - Police dużo punktów oddawało w prezencie. Z czasem zrobił się z tego problem i gdy strata urosła do trzech punktów Marco Fenoglio poprosił o czas (13:16). Przy 15:18 znów mieliśmy długą wymianę. Chemik był w defensywie, ale ostatecznie atak gdzieś zahaczył o palce przeciwniczek (16:18). Niestety, później już błędy zaczęły się mnożyć. Mecz uciekał Chemikowi. Cztery odbicia, piłki w siatkę, przechodzące zagrania. Turczynki tylko na to czekały. Spotkanie zakończyła obiciem bloku Defne Başyolcu.

Cały mecz w kwadracie dla rezerwowych spędziła Martyna Czyrniańska. Polska siatkarka Eczacibasi na rozruchu przedmeczowym lekko podkręciła staw skokowy, ale uspokajała, że nie jest to poważne kontuzja.

Chemik Police - Eczacibasi Stambuł 1:3 (25:20, 24:26, 23:25, 18:25)

Chemik: Honorio Marques 3, Kowalewska 2, Sahln 8, Wasilewska 11, Pierzchała 7, Mędrzyk 15 i Grajber-Nowakowska (libero) oraz Inneh-Varga 10, Fedusio.

Eczacibasi: Guveli 3, Erkek 13, Aydemir 6, Voronkowa 20, Basyolcu 11, Jack-Kisal 17 (MVP) i Ozel (libero) oraz Arici 4 i Sendir.


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~ggg2023-10-01 11:01:29 z adresu IP: (185.38.xxx.xxx)
Rysice, rysice... :)